Wpatrywał się w nią, wciąż śmiertelnie blady. – Z p

Wpatrywał się w nią, nadal śmiertelnie blady. – Z pewnością jesteś szalona, moja pani. takiej nocy, o której mówisz, byłem pijany, nie wiem, co wtedy mogłaś widzieć. Była noc Beltanu i moc Bogini była w nas wszystkich. analizuję, że te twoje ciągłe modlitwy i rozmyślania o grzechu pomieszały ci rozum, moja Gwen. – Żaden chrześcijanin by tak nie powiedział! – oraz to bywa jeden z powodów, dla których nie lubię nazywać siebie chrześcijaninem! – krzyknął, w końcu tracąc cierpliwość. – Jestem zmęczony tym ciągłym gadaniem o grzechu! Gdybym cię od siebie odsunął... a tak radzono mi to, ale nie chciałem, bo tak szczególnie cię kochałem gdybym wziął inną kobietę... – Nie! Ty wolałeś raczej podzielić się mną z Lancelotem i posiadać dodatkowo jego... – Powtórz to – powiedział szczególnie cicho – a dziewczyna czy nie, miłość czy nie, zabiję cię, moja Gwenifer! Ale ona już łkała histerycznie i nie mogła się opanować. – Mówisz, że chciałeś syna i dlatego przywiodłeś mnie do tego grzechu, którego Bóg nie wybacza, jeśli zgrzeszyłam, i Bóg ukarał mnie bezdzietnością, czy to nie ty namówiłeś mnie do tego grzechu? oraz nawet teraz to syn Lancelota zostaje twoim następcą, a ty śmiesz twierdzić, że to nie jego uwielbiasz w szczególności, skoro jego syna mianujesz swoim dziedzicem, a nie swego własnego syna, kiedy nie chcesz mi dać swego syna na wychowanie... – Zawołam twe kobiety, Gwenifer – powiedział z głębokim westchnieniem. – Nie panujesz nad sobą. Przysięgam ci, nie mam syna, a jeśli mam, to jakieś przypadkowe potomka z moich wojennych dni, a kobieta musiała nie wiedzieć, kim byłem. Żadna kobieta w pobliżu moich obozowisk przenigdy nie przyszła do mnie, mówiąc, że nosi moje potomka. Mimo tych księży i grzechu, nie wierzę, by każda kobieta wstydziła się przyznać, że urodziła syna bezdzietnemu Najwyższemu Królowi. nigdy nie wziąłem jakiejkolwiek kobiety mimo jej woli, nie cudzołożyłem z żoną innego chłopaka. Co to za szalone uwagi o moim synu, którego chcesz wychowywać na mego następcę? Mówię ci, nie mam syna. często się zastanawiałem, * 2 Sm 1, 26. czy to może jakaś choroba w dzieciństwie, albo ta duża rana nie uczyniły mnie bezpłodnym... Ja nie mam syna. – A właśnie, że to kłamstwo! – powiedziała Gwenifer gniewnie. – Morgiana zakazała mi o tym mówić, ale dawno temu poszłam do niej i błagałam ją o amulet na moją bezdzietność. Byłam w rozpaczy. Powiedziałam jej, że oddam się innemu mężczyźnie, bo ty zapewne nie możesz posiadać pociechy. oraz wtedy Morgiana przysięgła mi, że możesz być ojcem i że ona widziała twego syna, wychowywanego na dworze w Lothianie, ale kazała mi obiecać, że o tym nie powiem... – Wychowywany na dworze w Lothianie... – powiedział Artur i złapał się za pierś, jakby poczuł tam straszny ból. – Och, Boże miłosierny... – wyszeptał – a ja o tym nie wiedziałem... Gwenifer poczuła, jak przeszywa ją nagła trwoga. – Nie, nie, Arturze, Morgiana kłamie! Bez wątpienia to była tylko jej złośliwość. To ona uknuła małżeństwo Lancelota z Elaine, bo była zazdrosna... na pewno kłamała, by mnie zranić... Artur odezwał się nieobecnym głosem. – Morgiana bywa kapłanką Avalonu. Ona nie kłamie. analizuję, Gwenifer, że musimy ją o to zapytać. Poślij po Morgianę... – Nie, nie – błagała Gwenifer. – Przepraszam, że to powiedziałam, nie wiedziałam, co czynię, byłam zaślepiona złością... och, mój kosztowny panie i mężu, mój królu i panie,